Ten projekt od lat nazywam moim sekretnym, tajemniczym przedsięwzięciem. Pomysł na stworzenie gry o dziewczynce z czerwonym balonikiem narodził się w mojej głowie w trakcie studiów z Grafiki na ówczesnej WSHE w Łodzi.
O ile dobrze pamiętam, to było w okolicach 2010 roku… Zagrałam wtedy w niesamowitą platformówkę Braid. To nie była zwykła gierka, w którą gra się dla odstresowania po męczącej sesji. To była produkcja z tym „czymś” – miała morał… i to jaki! Dawała do myślenia, poruszała na poziomie emocjonalnym. Zapadła mi głęboko w pamięć.
Tamte czasy, to generalnie był dobry moment dla fajnych przygodówek. Przed Braidem, w 2009 roku rozpływałam się nad Machinarium, o którym na pewno kiedyś Wam napiszę, była też Submachine, którą już wspominałam w serii inspirujące gry. Było w co grać, było nad czym się zastanawiać.
Ponieważ studiowałam grafikę, to siłą rzeczy musiała w mojej głowie powstać koncepcja – też tak chcę. Zamarzyło mi się stworzenie fajnej, logicznej przygodówki, najlepiej z mechaniką „point-and-click” (jak w Machinarium), z przekminką i plot-twistem (jak w Braidzie) i z niesamowitym klimatem (jak w Submachine). Byłam pewna, że gra powstanie jeszcze na studiach. W mojej grupie znajdowało się sporo inspirujących, niezwykle utalentowanych osób, więc flow był ogromy – chciało się człowiekowi to zrobić.
I tak na chceniu minęło mi prawie 10 lat. Co kilka miesięcy przypominałam sobie jak bardzo CHCĘ zrobić tą moją wymarzoną grę. Czasem opublikowałam coś w stylu no, to teraz zabieram się za mój sekretny projekt, albo w tym roku to już na pewno zrealizuję mój tajemniczy projekt, o którym już Wam kiedyś wspominałam. Te wszystkie tajemnice miały mnie zmotywować do działania – no bo skoro już powiedziałam, opublikowałam, skoro już wiecie, to będzie tylko kwestią tygodni, jak mój projekt powstanie.
Mąż, który jest twórcą gier, podpowiadał – zrób demo, potem będziesz dorzucać bajery. Byłam gotowa, zwarta i gotowa i tak minęły kolejne miesiące…
Zadałam sobie pytanie: dlaczego, dlaczego jest dla mnie tak ważne, żeby ta gra powstała, a jednocześnie robię tak niewiele, aby ją zrealizować? Oprócz tamtego młodzieńczego ja też tak chcę jest coś jeszcze… Ta gra miała poruszać sporo spraw, które męczyły moją głowę, duszę, miała być bardzo osobista, ale nie w oczywisty sposób, a ja za jej pomocą miałam się z nimi wszystkimi rozprawić. Więc nie dziwi mnie, że chciałabym, ale się boję. To jak przed skokiem na bungee – stoję tam na tej krawędzi i wiem, że jak zrobię ten krok, to polecę w dół, spadnę tam w dół – w ten przerażający dół… Taka to miała być gra!
Po co Wam to wszystko piszę? Jak zwykle, żeby się zmotywować, ale tym razem nie nazywam już tej gry moim sekretnym projektem, tym razem wykładam kawę na ławę. Pomysł jest w mojej głowie od 10 lat. Przez ten czas podoklejały się do niego różne pod-pomysły. Jest tego sporo, więc siadam i robię. Pewnie zajmie mi to kolejnych 10 lat, ale ta gra powstanie ;) A przynajmniej demo :D
Wrzucam ten wpis w serię inspirujące gry, bo jeśli to czytasz, młody, czy stary twórco gier, czy twórco czegokolwiek i masz tak jak ja, że chciałbyś, ale się boisz, to chodź – zrobimy chociaż demo, no co Ci szkodzi? ;P
02.07.2019 EDIT: Demo już jest! To co, robimy full version? ;)
6 grudnia 2018 at 14:19
Kibicuję :) Sam chcę zająć się gamedevem.
13 grudnia 2018 at 23:02
Dzięki! Kibice, to ktoś, kogo mi trzeba :) I też kibicuję, żebyś gamedevem został. Zostań ;)
14 listopada 2018 at 09:25
Najtrudniej zacząć, ale jeśli nie teraz, to kiedy? ;-)
13 grudnia 2018 at 23:00
so true… dzięki za komentarz. Twoja gra, też była jedną z tych zapadających w moją pamięć, więc to, co napisałeś traktuję jak prawdę objawioną od samego guru ;)
2 listopada 2018 at 13:05
Wpis dodany, to nic tylko brać się za prototyp ;D
13 grudnia 2018 at 22:57
Cały czas, c’nie? :D